Długa lista zadań do wykonania w ramach obowiązków domowych i tych, z którymi mierzymy się w pracy, sprzyja niestety naszemu roztargnieniu. Do tego dochodzą problemy dnia codziennego i zmiany samochodów, którymi podróżujemy służbowo bądź prywatnie albo wyjazdy za granicę. Spraw, które każdego dnia mamy na głowie, jest dosłownie ogrom. Dlatego podjeżdżając na stację paliw, mimo wyraźnych oznaczeń na dystrybutorach, o pomyłkę przy tankowaniu nie trudno. Ile może nas ona kosztować? Odpowiedź znajdziecie poniżej.
Olej napędowy w jednostce benzynowej to niestety wcale nie taki jednostkowy przypadek, jak by się mogło wydawać. Doskonale wiedzą o tym nie tylko pracownicy stacji paliw, którzy obserwują podobne incydenty, ale i ci, którzy działają, by skutki takich pomyłek były jak najmniejsze, czyli pomoc drogowa Katowice i mechanicy samochodowi.
Wlew oleju napędowego do jednostki benzynowej to klasyczny przykład gapiostwa, bo w wielu modelach samochodów zwyczajnie ciężko to zrobić. Przeszkodą – choć jak widać wcale niewystarczającą – może być niepasująca do wlewu benzyny końcówka pistoletu.
Jeśli to jednak nastąpi, trzeba się liczyć z przykrym skutkiem – już po chwili silnik po prostu zgaśnie. Nie wolno go wówczas uruchamiać, ponieważ taki ryzykowny zabieg może nas kosztować nawet kilka tysięcy złotych.
Nierzadko dzieje się jednak inaczej – to benzyna w silniku Diesla ląduje najczęściej. Po pierwsze dlatego, że auto na benzynę to często nasze pierwsze auto w życiu i do jazdy takim pojazdem, zwyczajnie jesteśmy mocno przyzwyczajeni. Po drugie dlatego, że końcówka pistoletu, za pomocą którego dolewamy benzyny, bez problemu wchodzi do wlewu oleju napędowego i wcale nie trzeba jej tam wpychać na siłę.
Obecność benzyny w silniku Diesla to spory problem. Cierpi tu przede wszystkim układ wtryskowy. Co gorsza, kierowca – mimo takiej mieszanki – jest w stanie uruchomić samochód. Może się zdarzyć nawet tak, że zdąży nim przejechać kilka kilometrów. Niestety, taki przejazd oznacza zwykle zepsucie silnika.
Żeby zminimalizować skutki swojego gapiostwa, najważniejsza jest szybka reakcja. Po wlaniu złego paliwa (obojętnie czy benzyny zamiast Diesla, czy odwrotnie) nie wolno bagatelizować problemu. Warto przede wszystkim poprosić o pomoc pracowników stacji paliw. Zawsze istnieje bowiem cień szansy na to, że na stacji znajdzie się sprzęt, który pozwoli na spuszczenie z baku złego paliwa.
Natomiast jeśli to nie jest możliwe, należy nie uruchamiać silnika, a po prostu wezwać lawetę i odstawić auto do warsztatu samochodowego. Mechanik wypompuje złe paliwo, a następnie dokładnie wyczyści układ paliwowy. To wprawdzie dodatkowy koszt, ale – w porównaniu ze skutkami jazdy po tym jak doszło do wlania złego paliwa do baku – i tak okaże się on niewielki.